piątek, 16 listopada 2012

Ja piórkuję!

Od zawsze zastanawiałem się, jak to jest rysować piórkiem, jak to czyni duża ilość pro komiksiarzy. Ale jakoś nigdy ta ciekawość nie była na tyle silna, bym ruszył dupę i w końcu spróbował... Aż z opresji wybawił mnie Michaś, który wyhaczył piórko, którego nie trzeba maczać co chwilę w tuszu, bo zasilane jest z nabojów. I zaraz sobie takie piórko kupił, pobawił się nim, po czym dziś dał mi spróbować, jak się tym ustrojstwem rysuje. Wrażenia? Bez szału. To znaczy, bardzo fajnie nakłada się grubsze kreski, na tym polu piórko przewyższa precyzją marker (wiadomo) i jest fajnie. Ale z cienkimi kreskami jest kiepsko; owszem, da się je robić, ale trzeba się na tym skupiać, a i tak częściej mi nie wychodzą, niż wychodzą. Jako wielbiciel gęstego i cienkiego sianka - wymiękam. Zostaję przy cienkopisach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz