czwartek, 16 lutego 2012

PŁYTA: The Glitch Mob - "Drink the Sea"

© Glass Air 2010
Jakoś tak ostatnio wyszło, że więcej słucham muzyki elektronicznej, niż tradycyjnie rocka/metalu. Czy to lajtowy trance w letnich klimatach (Chicane), czy soundtracki z filmów (Resident Evil: Afterlife oraz przeepicki TRON: Dziedzictwo), czy też po prostu dobra electronica z wyższej półki (Hol Baumann). Takiej muzy od pewnego czasu potrzebuję i szukam. A tu zupełnym przypadkiem natrafiłem na coś, co ewidentnie jest jednym z najważniejszych odkryć muzycznych ostatnich miesięcy dla mnie. The Glitch Mob.

Zaczęło się niewinnie, bo od tego filmiku. Jest to fake trailer (znakomity zresztą!) do serialu TV opartego na systemie RPG znanego jako Shadowrun. O samym systemie coś pewnie niedługo skrobnę, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że w tle leci numer pt. Animus Vox autorstwa właśnie The Glitch Mob. Kawałek, który wkręcił mnie na tyle, że zacząłem szukać innej muzy od tych panów. A warto było jak cholera.

The Glitch Mob to trzech gości, Ed Ma (pseudo edIT), Justin Boreta (Boreta) oraz Josh Mayer (Ooah). Wg Wikipedii uprawiają electronicę, glitch hop, synthpop, industrial, dubstep... Nie wiem, słabo ogarniam wszystkie te etykietki w muzyce elektronicznej, ale coś w tym musi być. Anyway, ich jedyna póki co normalna płyta (tj. nie oparta na remiksach) to opisywany tu Drink the Sea z 2010 roku. Płyta genialna tak bardzo, że aż strach.

Mamy tu dziesięć kawałków, każdy trwający 5-7 minut. Całkiem konkretnie. I wiecie co? Nie ma wśród nich ani jednego słabego. Zasadniczo podzieliłbym je na te, które bardzo mi się podobają, i te, które wykurwiście mi się podobają. Serio. Całość jest niesamowicie równa pod względem poziomu, choć całkiem różnorodna. Gatunkowo i nastrojowo mamy tu miks, są kawałki bardzo dynamiczne (Animus Vox, We Swarm), są pełne pozytywnej energii (Bad Wings, Drive It Like You Stole It), są leniwe (Starve the Ego, Feed the Soul), jest w końcu jeden prześliczny numer wokalny z gościnnie występującą panią o imieniu Swan - iście anielski głos (Between Two Points).

Jestem zachwycony stroną techniczną oraz bogactwem i głębią dźwięku na tej płycie. Masa smaczków w tle co chwilę, raj dla uszu lubiących takie rzeczy wyłapywać. Wszystko nagrane ze smakiem, muzycznie ani na chwilę nie przechodzi to w jakieś denne plumkanie ani w prymitywny łomot. To jest naprawdę wyższa półka muzyki elektronicznej, ta ambitna odmiana, nie mająca nic wspólnego z tzw. techniawą. Całość ma niesamowity power i spore fragmenty Drink the Sea mogłyby śmiało być użyte jako ilustracja do scen akcji w hollywoodzkim filmie, bądź w jakiejś grze video. Powiem więcej: bardzo chciałbym, by ktoś wziął The Glitch Mob do stworzenia score'a do jakiegoś filmu s-f; przykłady grup Juno Reactor (Matrix 2-3), Tomandandy (RE: Afterlife) oraz Daft Punk (TRON: Dziedzictwo) pokazują dobitnie, że to się sprawdza.

Polecam ten krążek straszliwie. Fanom elektroniki powinien bardzo przypaść do gustu, ludziom o otwartych gustach muzycznych też. Cała reszta również powinna spróbować się z tym materiałem zapoznać, może odkryją coś dla siebie. Właściwie, to byłbym zdziwiony, gdyby nie odkryli... Tak, te dziesięć kawałków jest aż tak dobre. Przyznam, że poważnie zastanawiałem się nad przyznaniem pełnej dychy, bo nie bardzo wiem, co na tej płycie możnaby poprawić. Ale podobno nic nie jest doskonałe, więc jednak obniżę o pół punkta.

9,5/10

Tracklista:
1. Animus Vox
2. Bad Wings
3. How to be Eaten by a Woman
4. A Dream Within a Dream
5. Fistful of Silence
6. Between Two Points feat. Swan
7. We Swarm
8. Drive It Like You Stole It
9. Fortune Days
10. Starve The Ego, Feed The Soul

Oficjalny kanał grupy na Youtube:

Na koniec dwa przykłady z owego kanału. Jest tam w zasadzie cała płyta, również inne, pojedyncze kawałki, w tym remiksy innych artystów.



2 komentarze:

  1. Ha! Znam ich! Nawet kilka z wymienionych kawałków znam :) A zaczęło się u mnie od tego:
    http://www.youtube.com/watch?v=2xFylnTxYSs

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ostatnio bardziej ciągnie mnie do elektroniki niż do rocka.. :D

    Wkrótce i ja coś powinienem wrzucić muzycznego na bloga.

    OdpowiedzUsuń