piątek, 3 lutego 2012

KSIĄŻKA: Andrzej Ziemiański - "Zapach szkła"

© Fabryka Słów 2004
Zdaję sobie sprawę, że pisarstwo Andrzeja Ziemiańskiego nie wszyscy lubią. Gość bywa krytykowany, najczęściej za Achaję, ale nie tylko. Ja Achai akurat nie czytałem (acz zamierzam), natomiast pana Z. znam jak dotąd tylko z krótkich form, a konkretnie z Toy Wars oraz ostatnio właśnie ze zbiorku Zapach szkła, o którym tu mowa. I póki co stwierdzam, że proza tego autora mi się zajebiście podoba, więc do antyfanów nie dołączę.

Zapach szkła to zbiorek siedmiu opowiadań fantastycznych o różnej długości i całkiem różnorodnej tematyce. Mamy tu między innymi alternatywne rzeczywistości, zjawiska paranormalne, mroczną przyszłość, tajne operacje rządowe, post-apokalipsę czy wysłannika dawnych, pogańskich bogów. Wszystko to podlane lokalnym patriotyzmem Ziemiańskiego, bo gość ciągle i uparcie umieszcza akcję swych opowieści w obrębie lub bliskim sąsiedztwie Wrocławia. Oczywiście w różnych czasach i realiach, więc nudno nie jest, a nawet jest to całkiem interesujące.

To teraz krótko o poszczególnych składowych zbiorku.

Tytułowy Zapach szkła to opowieść o policjancie, który trafia na podejrzany projekt naukowy, zapoczątkowany jeszcze w czasie II Wojny Światowej. Okazuje się też, że sprawa ma bezpośredni związek z pewnym traumatycznym wydarzeniem z jego dzieciństwa. Cholernie dobre opowiadanie, historia bardzo intrygująca, wciąga w zasadzie od początku. Fajni bohaterowie i trochę kulis rządowej działalności operacyjnej, częściowo zapewne fikcyjnych.

Następna jest Bomba Heisenberga – alternatywna historia II Wojny, w której Polska jest częścią Osi i walczy z Amerykanami u boku m.in. Niemców i Japończyków. Główny bohater to dowódca polskiego czołgu, z pochodzenia arystokrata (z Wiśniowieckich); dostaje misję od ojczyzny – ma poślubić, w imię interesu Polski, Monikę Hitler. Ogólnie pomysłowe i odważne opowiadanko, acz urywa się w naprawdę interesującym momencie i to spowodowało u mnie spory niedosyt.

Legenda to opowieść częściowo powiązana fabularnie z Bombą... i poniekąd jej ciąg dalszy, ale już w innych realiach i z innymi bohaterami. Rzecz traktuje o światach alternatywnych, o alternatywnym Wrocławiu istniejącym równolegle do naszego. Dostać się do tego drugiego świata można poprzez sen i odpowiednią aparaturę, a oba światy – nasz i ten obok – wpływają wzajemnie na siebie. Interesujący koncept i dużo dobrych pomysłów, ale całość jest strasznie enigmatyczna, pełna niedopowiedzeń w niewłaściwych moim zdaniem miejscach, znowu odczułem niedosyt.

Next: Waniliowe plantacje Wrocławia. Jedno z moich ulubionych w zbiorku, opowiada o gościu, który cudem wychodzi cało z poważnego wypadku drogowego. Przypadkiem wpada na trop dziwnej sprawy: wygląda na to, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat w okolicy Wrocławia pojawiali się faceci wyglądający tak samo jak on, ale o innych nazwiskach i zawodach. Każdy z nich w pewnym momencie tajemniczo ginął i pojawiał się następny jakiś czas później... Przefajne opowiadanie z zakręconym zakończeniem. Scena z zakonnicami skopała mi dupę :D

Czas na Lodową opowieść. Mamy tu bardziej egzotyczne s-f, a konkretnie odległą przyszłość i lodową planetę, na której setki lat wcześniej rozbił się ziemski statek i jego załoga, a potem jej potomkowie, byli zmuszeni przystosować się do tutejszych trudnych warunków. Cywilizacyjnie cofnęli się do prymitywizmu, mają własne rytuały, hierarchę itd. Bohaterką jest młoda dziewczyna, która właśnie kończy szkolenie na Mistrzynię i musi jeszcze dopełnić jednego zadania: odbyć podróż do statku przodków, doznać objawienia i wrócić. Sprawę jednak komplikuje fakt, że na miejscu nasza adeptka napotyka zupełnie niespodziewanie wysłannika z Ziemi... Sympatyczny kawałek, dość pomysłowy i z nietypowym, jak na Ziemiańskiego, klimatem. Jest też pewien twist fabularny, bardzo dodający smaczku. Good shit.

Kolejne opowiadanie to Czasy, które nadejdą. Dość niepokojący utwór s-f, gdzie każdy człowiek ma niezwykle dokładny i ogólnodostępny profil psychologiczny, taką symulację osobowości, na podstawie której można np. określić, czy nadaje się do pracy w danym miejscu. Bohater niestety ma ten profil raczej zniechęcający, dlatego od długiego czasu nie może znaleźć roboty. Zycie rzuca mu same kłody pod nogi, do momentu, gdy jakaś dziwna siła zaczyna mu jakby pomagać. We wszystkim. Bardzo fajne opowiadanko, dające też do myślenia a propos pewnych trendów z naszych czasów.

I na koniec tytuł, dla którego w ogóle wypożyczyłem ten zbiorek, czyli słynna Autobahn nach Poznań. Post-apokalipsa pełną gębą, świat po globalnej wojnie, po wybuchu pewnej chińskiej bomby nie działa żadna elektronika. Nigdzie. Wszędzie pustynia i co jakiś czas warowne miasto-państwo, a wokół grasują mutanty. Bohater to oficer sił Wrocławia, najpotężniejszej twierdzy w okolicy. Ma ważne zadanie: zająć się nowoprzybyłym gościem z USA, oficerką tamtejszej armii. A owa pani ewidentnie coś kombinuje... Świetne opowiadanie, z bardzo konkretną i pomysłową wizją mrocznej przyszłości. Psuje go tylko, i tu spoiler, wprowadzony pod koniec wątek podróży w czasie - trochę niepasujący i z naukowego punktu widzenia chyba niedopracowany, choć fabularnie uzasadniony. Ba, stanowiący wręcz clou całości. No i niezły twist na finał. Ogólnie na plus.

Cały Zapach szkła polecam bardzo. Żaden fan szeroko pojętej s-f nie powinien być zawiedziony, a dla wielbicieli Ziemiańskiego ten zbiorek to must read. Przeciwnikom tego pana też zresztą polecam, a nuż się doń przekonają. Niezależnie od preferencji - bierzta i czytajta.

8/10

2 komentarze:

  1. Ehhh pamiętam jak Mandragora zapowiadała, ba nawet plansze przykładowe pokazywała do komiksu "Autobahn nach Poznań"... Szkoda, ze nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kojarzę to. No, szkoda faktycznie. Jako że opowiadanie mam na świeżo, to chyba sobie poszukam tych grafik.

      Usuń